wtorek, 17 maja 2016

Przeprowadzka

Tak ja obiecałam ślę wieści z nowej posiadłości maluchów.
Wczoraj rano zaraz po spacerze dorosłych kudłaczy, wraz z Demi (pilnie mi asystowała) w znanej już szerszej widowni niebieskiej skrzyneczce przeniosłyśmy maluchy na parter naszego domu. Tutaj na dość dużej otwartej przestrzeni będą się wychowywać aż do czasu kiedy odjadą do nowych domów.  Widoczny na zdjęciu kojec jest dla ich bezpieczeństwa. Będą z niego wypuszczane już pewnie za kilka dni aby mogły bawić się swobodnie i poznawać rożne domowe sprzęty. Jak tylko przyjdzie odpowiedni dla nich moment będą również wyprowadzane na trawkę do naszego przydomowego ogródka.


Jak tylko weszłyśmy do nowego kojca wraz ze skrzynką pełną maluchów Demi w pierwszej kolejności weszła do budki sprawdziła ją i położyła się mówiąc mi tym samym, że zaakceptowała miejsce i mogę wypakować maluchy. Mądra sunia, jest matką jakiej jeszcze nie miałam :) . 
Maluszki były bardzo spokojne, znały zapach posłania, na które je położyłam i była z nimi oczywiście mama więc czuły się bezpiecznie. Po kilku minutach pierwsze dwa maluchy wyszły na zwiedzanie nowego miejsca, były to piesek 1 i suczka 1, w końcu bycie numerem jeden zobowiązuje.  Maluchy nie miały większych problemów z akceptacją nowego otoczenia, po kilku godzinach wszystkie śmiało maszerowały po całym kojcu. 




Większy problem miała Demi, ze świadomości bliskiej obecności pozostałych członków psio-kociego stada. Najpierw rozprawiła się z naszym kotem Rilifem, któremu bardzo spodobał się zamkowy namiot i jeszcze ciekawi kumple w większej ilości, już więcej nie odważył się wejść do kojca. Demi jak weszła do kojca około 9 rano to wyszła dopiero po 15 jak szliśmy na spacer, wcale jej się nie dziwię, zawsze jest ryzyko, że np Choco zechce odebrać jej dzieci. Dzisiaj jest już lepiej, wychodzi spokojnie z kojca wie, że ja również czuwam i nie dam zrobić krzywdy maluchom. Kiedy wychodzę z domu i w nocy pozostałe psy są zamknięte w tzw psiarskim pokoju więc Demi czuje się swobodnie i bezpiecznie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz